Źródła:Worms World - Zagrożenie z innego wymiaru

Z MruczekWiki
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Worms World - Zagrożenie z innego wymiaru

Ezel, 2010


Rozdział 1 - Urządzenie zagłady?

Pewnego dnia siedzi sobie Wormsiarz przy komputerze i myśli:

-Hmm... na necie jest wiele doświadczonych osób z Polski. Może zagadam do któregoś... po chwili wyszedł.

Idzie sobie Wormer. Wyluzowany jak zawsze. Rozgląda się i przypadkowo znalazł jakieś dziwne urządzenie. Pomyślał sobie:

-Co to jest? Może pójdę do Prof. Worminkla dowiedzieć się co to jest...

Wormsiarz zauważył Wormera idącego do Worminkla. Zauważył to dziwne urządzenie. Próbował je podebrać, a Wormer podniósł rękę do góry i powiedział:

-Hehe. Potrzeba lepszego refleksu by mi ukraść to coś.

-Co to jest? - Powiedział Wormsiarz.

-Skąd ja mam wiedzieć. Pierwszy raz to widzę na oczy - Mówi Wormer. Wormsiarz powiedział do Wormera:

-Ee... sorki, że próbowałem ci podebrać to coś. Widzę, że jesteś w miarę doświadczony. W czym jesteś dobry?

-Umiem dobrze ropować i jestem mistrzem w strzelaniu broniami palnymi. - Odpowiedział Wormer

-To fajnie. Ja przez 3 lata opanowywałem bronie rzucane i poznawałem nowe ładunki wybuchowe. Jestem również dobry w łamaniu kodów. Mam pytanie. - Mówi Wormsiarz

- Taa... - Odpowiedział Wormer

-Założymy jakąś grupę? Jesteś fanem wormsów? często grywasz w wormsy? lubisz modować wormsy itp.? - Pyta Wormsiarz

Tak, tak, tak.... - otrzymał odpowiedź od Wormera. - Możesz mi teraz nie przeszkadzać? Chcę się dowiedzieć co to jest za dziwaczne urządzenie.

-Spox. Ja w międzyczasie wymyślę nazwę naszej grupy. - Powiedział Wormsiarz.

-Jest nas tylko dwóch. Taka grupa to nie grupa - Wormer dodał swoje 3 grosze.

-Przecież zbierzemy kilku rekrutów. - Odpowiedział Wormsiarz.

Obaj wchodzą do laboratorium Prof. Worminkla.

-Witaj Profesorze. Mam pytanie. Co to za urządzenie? - zapytał Wormer.

Prof. Worminkle bierze urządzenie i je sprawdza. Podczas gdy Wormer zasnął w połowie badań, Wormsiarz próbował obudzić Wormera, ale to nic nie dawało. Zauważył radio. Wormer leży na stole i położył się na drugi bok. Wormsiarz włączył muzykę na max. głosu. Wormer podskoczył i spadł ze stołu. Wormsiarz mówi:

-Hehe. Zadziałało!

Wormer wali się po uszach i mówi:

-No ekstra. Teraz przez ciebie ogłuchnę... mogłeś mi dać zatyczki.

Worminkle zakończył badania i powiedział do Wormera:

-Gdzie ty to znalazłeś?

-Gdzieś w trawie. - Odpowiedział Wormer - A czemu pytasz? Coś nie tak?

-Oczywiście, że nie tak! To jest część prądomiotacza. Jest to zabójczy promień zrobiony przez wormsy z innego wymiaru. - Odpowiedział Profesor

-Czyli te wormsy to prawda? Jednak to nie jest tylko zwykła gra. Wormsy istnieją![..] - Krzyknął Wormsiarz z zadowolenia. Po chwili Wormer się dołączył

-Zanim zaczniecie się cieszyć, pomyślcie, że wormsy są z innej planety. Jest to bardzo groźny gatunek. Groźny dla ludzkości! Musimy się ich pozbyć! - Powiedział Profesor

-No ja pierniczę. Wszystko co fajne musi się skończyć na czymś złym... - Powiedział Wormsiarz, trochę wkurzony.

-Te wormsy pochodzą ze "Świata Wormsów". Pozbądźcie się ich póki nie jest za późno! Może chcielibyście pomocników na drogę? Jest Gal Anonim. Tworzy przeróżne bronie i inne urządzenia. Również umie atakować wieloma rodzajami broni. Jest również Kenex, który jest Tajnym Agentem.

Po chwili słychać dźwięk jeżdżącej windy. Wychodzi Kenex i mówi:

-Worminkle. Dlaczego się wygadałeś? Teraz to mój tytuł "Tajny Agent" nie ma sensu skoro już nie jestem tajny.

-Wyluzuj. Nie wygadamy się. - Odpowiada Wormer - Co nie Wormsiarz?

-Tak, jasne. - Odpowiedział Wormsiarz

-To dobrze. Pomogę wam uratować świat. - Powiedział Kenex.

-Wybaczcie, ale już zamykamy. Proszę was abyście przybyli tutaj jutro o godzinie 15:00. Rozpoczniesz tutaj swoją przygodę.

Wormer i Wormsiarz wychodzą z laboratorium. Wormsiarz mówi:

-Już wiem jaką nazwę dam grupie! Nazwę ją WORMS WORLD

Rozdział 2 - Krótsza droga nie zawsze jest dobra.

Następnego dnia. Jest popołudnie. Wormer sobie gra w komputer. Patrzy na zegar i mówi:

-O kurde. Zapomniałem, że muszę być u Worminkla u 15:00.

Szybko biegnie do laboratorium i podczas drogi Wormer napisał list do Wormsiarza by przyszedł do laboratorium. Zwinął kartkę, wsadził ją do środka bazooki i wystrzelił w kierunek domu Wormsiarza. Na szczęście Wormsiarz był na zewnątrz i zauważył list. Przeczytał ją. Pobiegł za Wormerem do laboratorium. Udało im się przybyć punktualnie. Wchodzą do laboratorium i widzą, że nikogo nie ma. Zamyślony Wormsiarz mówi:

-Hmm... dlaczego nikogo tu nie ma? Przecież mieliśmy tu być. Jak nam przekażą cele misji?

Wormer zauważył jakąś metalową kulę. Wcisnął zielony przycisk i pokazał się obraz.

-Hej! Patrz. To Worminkle. Pewnie nam chce przekazać wiadomośc tym czymś. - Rzekł Wormer do Wormsiarza.

-Witajcie. Wybaczcie, że nie ma mnie w laboratorium. Niestety muszę dokładnie zbadać to urządzenie, które mi przyniosłeś, Wormer. Coś mi się wydaje, że to nie tylko broń. Chwila! To teleport do ich wymiaru! Chcę abyście przybyli tutaj na ulicę Wormsowa 23. Chcę wam pokazać do czego służy to coś. - Przekazał mechaniczny komunikator.

-No ok, ale to kawał drogi. Zajmie to nam tygodnie. - Powiedział Wormer.

-Żebym nie gadał, że się guzdrzecie, weźcie plecaki odrzutowe, które zrobił Gal. Chyba nic mu nie przeszkodzi jak pożyczycie plecaki odrzutowe. - Odpowiada komunikator.

-No dobra. Będziemy tam za 2 godziny - Mówi Wormer.

Komunikator się wyłączył i obaj sięgają za plecaki odrzutowe. Odpalają je i wyruszają w chmury. Podczas lotu jakiś dziwny statek kosmiczny poleciał nad Wormerem i Wormsiarzem.

-No super. Chyba mamy kłopoty. - Mówi Wormsiarz.

-Gazujmy. Musimy im zwiać. To statek wormsów!

Statek dogania bohaterów i atakuje ich promieniami laserowymi.

-O nie. To te prądomiotacze. Nie możemy się dać trafić, bo inaczej zginiemy! - Powiedział Wormsiarz.

-Niech to! Zaraz nas złapią! - Krzyknął Wormer.

-Mam pomysł! Katapultujmy się! Wciśnij czerwony przycisk by się katapultować. Pod nami jest ulica Wormsowa. Wykatapultujemy się do fontanny i będziemy mieli gładkie lądowanie. A więc, 3... 2... 1... teraz! Wormer i Wormsiarz katapultują się i lecą na dół. Nie polecieli jak Wormsiarz planował. Zamiast wpaść do fontanny, wbili się w ziemię. Wormer mówi:

-Następnym razem... ja będę mówił co i jak...

Po kilku minutach udało im się przybyć do Profesora.

-W końcu jesteście. Myślałem, że lecieliście tą dłuższą drogą. - Rzekł Profesor.

-Bylibyśmy wcześniej, ale atakowały nas wormsy ze swojego statku kosmicznego. Musieliśmy się katapultować by ocaleć. - Wyjaśnił Wormsiarz.

-Dobra, ale gdzie macie plecaki Gala? - Zapytał Profesor

-Ups. Chyba je zostawiliśmy obok fontanny. Nie... one wpadły do fontanny i woda uszkodziła pewną część plecaka. - Powiedział Wormer.

-Świetnie... teraz Gal mnie za to zabije... - Powiedział Profesor - Wrócę do tematu i powiem wam do czego służy to coś. Wcześniej zauważyłem, że to portal do ich wymiaru. Zobaczcie. - Mówi Profesor.

Profesor włączył portal i przypadkowo wchłonął Wormsiarza i Wormera do wymiaru wormsów.

-Ups. - Powiedział Profesor powoli oddalając się od urządzenia.

-Gdzie my jesteśmy? To nie przypomina nasz świat. - Powiedział Wormer

-Wpadliśmy do wymiaru wormsów. Jesteśmy w ich świecie. Niestety utknęliśmy w ich wymiarze. Musimy odnaleźć portal prowadzący do Ziemi. Wormsy gdzieś muszą je mieć skoro jedni nas atakowali w naszym świecie. - Rzekł Wormsiarz

-No ekstra... - Mówi Wormer

-Co ekstra? - Zapytał Wormsiarz.

-Spóźnię się na kolację! Jestem głodny! - Powiedział zdenerwowany Wormer.

-Nie panikuj. Im szybciej znajdziemy portal, tym prędzej wrócimy do naszego świata - Odpowiedział Wormsiarz

Rozdział 3 - Zgubieni?

Mija wieczór. Nikt jeszcze (Prócz Profesora) nie zauważył, że nie ma Wormera i Wormsiarza. Gal i Kenex zamierzają kupić specjalne składniki do wynalazku. Niestety Kenex nie chciał pokazać innym, że jest agentem. Lekko szturchnął Gala i zapytał:

-Jak mam pójść do sklepu nie wydając, że jestem agentem?

-Przebierz się za kogoś innego. Weź moje stare ciuchy. - Odpowiedział Gal

Minęło kilka minut. Kenex się przebrał za kogoś innego. Niestety jego stare ciuchy niezbyt przyjemnie pachniały, więc wziął odświeżacz powietrza i popryskał ubrania. Potem wyruszyli do sklepu. Gdy Kenex szukał pewnego składnika, zauważył jakiegoś kolesia, który chciał ukraść towar. Kenex krzyknął:

-Hej! Nie kradnij!

-A co mi zrobisz? Pobijesz mnie? Haha! - Odpowiedział nieznajomy.

-Nie lubię się bić, ale zadzwonię do glin!

- <szalony> jesteś beznadziejny... myślisz, że to mnie powstrzyma? - Odpowiedział nieznajomy wyśmiewający Kenexa. Kenex się wkurzył i wyciągnął telefon. -Mam komórkę i nie zawaham się jej użyć!

Nieznajomy odłożył jedzenie wraz z różnymi błyszczącymi przedmiotami i uciekł ze sklepu. Kenex i Gal wrócili do laboratorium ze składnikami. Profesor mówiL

-Dzięki panowie. Teraz mogę dokończyć moją miksturę leczniczą. Zrobię ją w razie czego jakby ktoś został zaatakowany przez wormy.

Tymczasem w krainie wormów Wormer i Wormsiarz namyślają się co robić. Dalej było pełno wormów, które by pourywały nogi naszym dwóm bohaterom jakby ich zauważyli. Wormer powiedział:

-W razie czego, mam trochę uzbrojenia. Dam ci kilka granatów i broń palną.

-OK - Odpowiedział Wormsiarz.

Wormer podał Wormsiarzowi pistolet. Wormsiarz powiedział:

-A może coś większego ty chciwusie...

-No dobra. Masz strzelbę i karabin maszynowy. Pistolet sobie zachowaj. Ja mam jeszcze M4 i kilka innych broni. - Rzekł Wormer i dał Wormsiarzowi karabin i strzelbę. Wormsiarz się trochę niepokoił. Myślał, że będzie po nim jak wpadł do niewłaściwego wymiaru. Obaj zaczęli się powoli skradać. Niestety było bardzo ciemno i po chwili obaj się zgubili. Wormer powiedział:

-Kurczę. Chyba już piąty raz okrążyliśmy ten labirynt zwany "miastem" i nie znaleźliśmy wyjścia. Szkoda, że nie zabrałem latarki.

-Chyba nawet dobrze. Po ciemku możemy ich zaatakować z zaskoczenia, a tak to z łatwością by mogli nas zauważyć.

Zaczęli się totalnie gubić. Na szczęście wormy już spały, a raczej większość spała. Wormer chciał zrobić dziurę granatem, ale pomyślał, że to narobiłoby dużego hałasu i wszyscy by się obudzili. Wolał pójść na łatwiznę i wyrobić dziurę w chacie, w której kryje się portal. Niestety trzeba przejść labirynt jak się przechodzi frontowymi drzwiami. Tylne były zamknięte specjalnym kodem.

-Szkoda, że nie mamy jakiejś osoby, która się dobrze zna na łamaniu haseł - Powiedział Wormsiarz.

-Zaraz. Wczoraj mówiłeś mi, że ty się dobrze znasz na łamaniu haseł. - Zapytał Wormer

-Tak, ale na cyfrowych, a tamte hasło będzie wyglądać pisane hieroglifami. Spójrz na przyciski. Każdy z nich ma jakiś znak. - Odpowiedział Wormsiarz

-Ech. Musimy iść przez labirynt... - Powiedział Wormer

Po chwili Wormsiarz przypadkowo wytrącił pas granatów i jeden z tych granatów się odbezpieczył. Wybuchł po kilku sekundach i narobił wielki hałas. Fala uderzeniowa rzuciła obu o ścianę. Wormer powiedział:

-Patrz co narobiłeś, niezdaro! Teraz zginiemy.

Wormsiarz milczał. Wormer myślał, że odpyskuje jak zwykle. Po chwili zaczął się niepokoić i powiedział:

-Wormsiarz. Wszystko ok?

Wormsiarz nie odpowiada.

-Chyba jest nieprzytomny. Co się dziwić. Uderzył głową tak mocno, że aż wyrobił małą dziurę w ścianie.

Wormy się zbliżają. Wormer powoli wpada w panikę. Krzyknął:

-To koniec! Już po mnie!

Machnął rękami w bok i przypadkowo uderzył jednego żołnierza w twarz tak mocno, że aż padł. Zauważył, że miał bazookę i jeden pocisk. Pomyślał, że to wystarczy na nich. Gdy wormy były w miarę blisko, Wormer wziął bazookę, wsadził rakietę i mówi:

-Hej wormy. Zobaczymy czy przeżyjecie.

Wormer wystrzelił bazookę, ale nie zauważył, że trzyma ją odwrotnie i wystrzelił w przeciwną stroną wysadzając Wormo-Wozy w powietrze.

-Ups... - Powiedział Wormer, trochę się zaczerwienił ze wstydu. Wormy się zbliżają. Wormer wziął pozostałe bronie i zaczął w nie strzelać. Nadaremno...

Wormer powiedział:

-A niech to. Te wormy mają kuloodporne pancerze.

Wormer powoli traci nadzieję. Gdy Wormsiarz jest tymczasowo bezbronny, on sam nic nie zrobi. Po chwili wziął się w garść i pomyślał:

-Jestem mężczyzną. Od czego mam pięści! Muszę ratować świat i najważniejszą osobę z "Worms World". Wormer zaczął atakować pięściami. Na początku sobie dobrze radził, ale z czasu na czas przybywało coraz więcej wormów. Jakoś udawało mu się bronić Wormsiarza, lecz po chwili zaczęło ich przybywać coraz więcej i jeszcze więcej. Wormer nie był w stanie zaatakować aż tylu na raz. Wormy zaczęli atakować Wormera, aż w końcu uderzyli go tak mocno, że aż stracił przytomność podobnie jak Wormsiarz. Gdy się ocknął, zauważył, że jest w zupełnie innym miejscu. Przypominało to celę. Wormsiarz się jeszcze nie obudził. Wormer był załamany swoją porażką i po cichu powiedział:

-Czy jest jakaś nadzieja?

Rozdział 4 - Ciężkie momenty

Wormsiarz się ocknął i zdziwiony mówi:

-Co... , gdzie... , jak... ? Jesteśmy w... w... więzieniu?

-Niestety, ale masz rację. Nie udało nam się - Odpowiedział Wormer.

-Teraz jedyną nadzieją będą Kenex, Gall oraz inni z drużyny Worms World.

Tymczasem u reszcie załogi:

-Hmm... jak długo mogą siedzieć w sklepie? - Pomyślał Profesor. - Przecież to tylko niecały kilometr. Powinni tu być od pół godziny.

Po chwili Gal i Kenex wrócili do laboratorium Worminkla. Zdenerwowany Profesor mówi:

-Co tak długo byliście?

-Sorki, ale w sklepie był ogromny tłum. - Odpowiedział Gal.

-Taaak?

-Co ty gadasz Gal? Musieliśmy sprzątać, bo przypadkowo coś rozwaliłeś jak szukałeś narzędzi. - Wtrącił Kenex.

-Ale... ja wyjaśnię... Kenex, dlaczego musiałeś powiedzieć prawdę? - Odpowiedział wkurzony Gal

-Czy ja ci kiedyś mówiłem, że nie umiem kłamać? - Mówi Kenex.

-Dobra, dobra. Dajcie mi te przedmioty. Gal, pójdź naprawić to urządzenie. Ludi ci pomoże. Jak chce to niech doda coś jeszcze, ale związanego z teleportem do wymiaru wormsów. Kenex, na razie masz wolny czas. Mam pytanie. Czy chciałbyś pomóc reszcie w pokonaniu wormsów? - Mówi Profesor

-Chętnie bym pomógł, ale niechętnie się bije z innymi.

-Dlaczego? - Zapytał Profesor.

-A nieważne... nie chcę wracać do tego wydarzenia. - Odpowiada Kenex.

W wormsowym wymiarze:

-Ale nuda... - Mówi Wormsiarz - Co my teraz zrobimy?

Po krótkiej chwili chłopaki usłyszeli jakieś tupanie. Nie wiedzieli kto się do nich zbliżał. Okazało się, że to ten cały ich "szef wormsów".

-Widzę, że panowie się obudzili.

-Dlaczego nas uwięziłeś!? - Powiedział Wormer.

-Ty jeszcze tego nie wiesz? Skoro jesteście uwięzieni i nic nie możecie zrobić to wam opowiem tą historię. Ci durni ziemianie parodiują nas pewną grą zwaną jako "Worms". - Odpowiedział Szef Wormsów.

-Wormsy? To jedna z moich ulubionych gier. - Mówi Wormsiarz.

-Przez tą grę czujemy się ośmieszeni. Ta gra zniszczyła nasz ród.

-Nie rozumiem. Jak gra może spowodować taką aferę? - Zapytał Wormer, któremu trochę się pokręciło.

-Cała ta seria ma ogromną ilość fanów. Oni nas nie szanują. Traktują nas jak śmiecie. Nie pozwolimy sobie na to abyśmy byli tak traktowani. Za karę zniszczę WSZYSTKICH fanów tej gry! Łącznie z wami, drużyną "Worms World", która jest grupą wielkich fanów Worms. Wy jesteście naszym arcy-wrogiem. Wezmę wszystkich fanów w niewolę i będą siedzieć w tej celi tak długo, aż umrą z głodu, hahahaha! Autorów będzie czekać specjalna kara. Odkryli naszą planetę jakieś 20 lat temu, a ta głupia gra istnieje 15 lat. Wiedzieli o nas jakieś 5 lat i co zrobili? Ośmieszyli nas! Myśleli, że jesteśmy jakimiś głupcami. Nie dam się tak poniżyć. Zginiecie wszyscy! Dobra, a teraz marsz i szorujcie kible.

-Spadaj! - Krzyknął Wormer.

-Jak ty się do mnie odzywasz?! Jeszcze jedno takie słowo, a wylądujecie w Sali Tortur, gdzie kary są bardzo surowe. - Mówi Szef Wormsów.

-Pff... nie boję się takich zabaweczek. - Powiedział Wormsiarz.

Szef Wormsów trochę wkurzony mówi:

-Jeszcze raz ktoś z was się w ten sposób do mnie odezwie to obiecuję, że umrzecie szybciej niż byście sobie to wyobrazili. Ech ci nastolatkowie... tylko głupota im w głowie...

-Fajny rym. Mógłby mieć tytuł "Najżałośniejsze rymy świata". - Mówi Wormsiarz.

-Osz wy małe dranie! Przegięliście. Straż! Zanieście ich do sali tortur! - Mówi Szef W.

Przybiega dwójka silnych wormsów. Łapią Wormera i Wormsiarza za ręce i niosą do sali tortur. Gdy do niej przyszli, Szef Wormsów mówi:

-Zdziwieni co nie? Czasami nawet ja się dziwię, że jest tu tyle rzeczy, którymi można zabić śmiertelników. Wormer i Wormsiarz próbowali się wyrwać, ale to nic nie dało. Wormsiarza powieszono głową w dół (lina związała nogi i ręce), a Wormer został "przybity" do ściany + unieruchomiono mu ręce, nogi i resztę aby nie mógł się ruszać. Obaj stracili nadzieję. Wormsiarz powiedział:

-Byłeś dobrym człowiekiem.

-Ty też - Odpowiedział Wormer.

Minęła godzina, wszyscy poszli. Chłopcy wiedzący, że śmierć się zbliża, zaczęli rozpaczać, lecz po krótkiej chwili jakieś światło pojawiło się nad nimi i poleciały dwa super-noże stworzone przez Ludi'ego i Gala, które przecięły liny. Wormer i Wormsiarz ledwo się ruszali. Wormer wyciągnął z siebie rzeczy przypominające gwoździe. To do góry to był portal, który otworzyli pozostali z Worms World'u. Kenex chciał ich złapać i przyciągnąć, niestety nie był w stanie ich dosięgnąć, a oni byli za słabi aby się podnieść. Portal, który był na górze zaczął się pomniejszać.

-Wybaczcie chłopaki... musicie sobie poradzić... - Powiedział Kenex i portal się zamknął. Do tego urządzenia brakuje pewnego elementu, który ustalał czas trwania portalu. Żeby byli w stanie ich uratować, Kenex, Gal, i reszta muszą odnaleźć część zwaną "Ustalaczem czasu".

-Uchhh... dobrze, że nikogo nie ma w tej sali. - Wystękał Wormer. Ledwo żywi bohaterowie nie są w stanie się podnieść. Co się stanie jak wormsy zauważą uwolnionych chłopców? Czy uciekną? To wszystko w następnym rozdziale!

C. D. N.