Blog:Dlaczego nie chce mi się grać w nowe Saints Row?

Z MruczekWiki
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Dlaczego nie chce mi się grać w nowe Saints Row?
2 września 2023 | Kenex


Krytyka internautów skupia się mocno na ugrzecznieniu. Niestety nowe Saints Row trapi znacznie więcej bolączek. To po prostu nie jest dobra gra. A wiele szkodliwych decyzji musiało zostać podjętych na wczesnym etapie.

Ugrzecznienie

Oczywiście ugrzecznienie w kontekście serii Saints Row rzeczywiście rzuca się w oczy. Grając w drugą, trzecią i czwartą część bardzo lubiłem uczucie "ciekawe, co jeszcze popier%#$@nego wymyślą". W nowym Saints Row jest inaczej. Wszystko stało się dużo bezpieczniejsze. Usunięto rzeczy, które mogłoby łatwo wkurzyć lewicowego Twittera. Ale to nie musiało skutkować słabą grą! Kultura oferuje pełno dzieł, które nikogo nie atakują, a jednocześnie sprawiają frajdę także dorosłym. Kreskówki takie jak Hilda, Sowi Dom, Harmidom, Steven Universe czy Glitch Techs wybiły się przecież tym, że sprawiają masę frajdy odbiorcom w każdym wieku. Grzeczność nie wyklucza dobrej zabawy. Aczkolwiek w przypadku serii, która na bezkompromisowości się wybiła, zawsze będzie na minus.

W nowym Saints Row miałem tylko 2 momenty, gdy byłem usatysfakcjonowany "nieprzyzwoitością" danego motywu. Raz przełączając radio natrafiłem na audycję, gdzie jakaś baba biczuje gościa, bo się źle zachował (nie wiem, o co tam chodziło, bo słyszałem jedynie końcówkę xD). Drugim momentem była misja, gdzie toaletę z przeciwnikiem zamkniętym w środku przyczepiało się linką do auta, a następnie jeździło z nim po placu, aż ujawni pewną informację. On krzyczał, że ma prawa, wymiotował, ale długo się opierał, zanim poda informacje.

Grzeczność mimo wszystko mogłaby się obronić, gdyby inne elementy gry trzymały wysoki poziom. Niestety tak nie jest.

Speedrun historii i spam nudnymi zapychaczami

Przechodząc główną fabułę można odnieść wrażenie, że widzimy jedynie co któryś odcinek. Wszystko posuwa się tak szybko do przodu, że nie mamy szans przywiązać się do bohaterów oraz poczuć więzi. Przez to bardzo cringowo wypadają dialogi o mocy przyjaźni. Sprawiają wrażenie umieszczonych zupełnie z dupy.

Scenariusz czasami podsuwa momenty, którymi powinniśmy być zasmuceni albo przerażeni. Niestety przez kosmiczne tempo akcji nie zdają egzaminu. Była chociażby scena zniszczenia pewnego obiektu ważnego dla jednej z postaci. No a ja w ogóle się tym nie przejąłem i tylko czekałem, aż smutna, przeciągająca otoczka się skończy. Przy innym prowadzeniu historii ta sama scena mogłaby być bardzo wstrząsająca, jakby gracz mógł poczuć więź postaci z obiektem, może samemu się do niego przywiązać.

W ogóle nie czuje się także satysfakcji z rozwoju przestępczego imperium. W trójce mieliśmy do pokonania 3 gangi i każdy z nich napsuł nam krwi, zanim tego dokonaliśmy. Pokonanie każdego z nich było pamiętnym wydarzeniem, z widowiskową potyczką z bossem. W nowym Saints Row jest zupełnie inaczej. Niby też są 3 gangi, też są bossowie. Ale bardzo często myślałem sobie: "To już? Gang pokonany?". Podobnie byłem rozczarowany, gdy nie wiadomo kiedy grupa kolesi zmieniła się w ogromne imperium z masą podwładnych. Kiedy to się stało?

Z drugiej strony mapa jest dosłownie zalana powtarzalnymi aktywnościami pobocznymi. Często jesteśmy blokowani sztucznym progiem, że aby coś zrobić, musimy najpierw wybudować/ukończyć ileś biznesów. Każdy biznes oferuje jeden rodzaj powtarzalnej misji pobocznej, która może polegać np. na dowożeniu towaru we wskazane miejsce. Postawienie bardziej zaawansowanego biznesu sporo kosztuje, a nagrody za różne rzeczy nie są zbyt wysokie. Jeśli chcemy przy okazji odpicować sobie bryki albo bronie, możemy być zmuszeni do ostrego farmienia i grindu, żeby ruszyć dalej.

Łapanie zbyt wielu srok za ogon

Jak się poczyta, można być bardzo pozytywnie zaskoczonym ilością atrakcji. Do odnalezienia czy kupienia są przeróżne zabawki, każda z możliwościami personalizacji. Niestety w praktyce okazuje się, że wiele gadżetów jest na tyle płytkie, że nudne. Niby są, ale po co z nich korzystać? Przykładowo latająca deska mogłaby być super, ale jest zbyt wolna i nie pozwala użyć własnych broni. Wyobraźmy sobie, jakby dodać na niej możliwość wykonywania widowiskowych akrobacji, doczepić nitro itp. No ale się nie da. Jest tylko nudna podstawa, po którą nie chce się sięgać w garażu.

Rozumiem, że chcieli zrobić "szalony sandbox", ale zamiast oferować setki nudnych opcji, lepiej zaoferować dziesiątki dobrych, a kolejne ewentualnie dodawać poprzez aktualizacje i DLC.

Niewygodna fuszerka i popsuty flow

Patrząc, że gra jest już ponad rok po premierze, można by oczekiwać dobrej stabilności. Nic z tych rzeczy. Część opcji mi w ogóle nie działa np. zmiana nazwy pojazdu. Mapa potrafi się zablokować, co wymaga restartu gry. Dodatkowo co jakiś czas gra lubi mi się zupełnie zamrozić, z koniecznością używania ctrl + alt + delete.

User Experience też pozostawia wiele do życzenia. Czasem ciężko znaleźć szukaną aktywność na mapie, można niechcący wydać pieniądze na niechcianą rzecz, niewygodnie wybiera się broń itp. Zdumiewającą wpadką jest dla mnie, że na ekranie kupowania różnych rzeczy często nie widzimy stanu swojego konta! Jest to tym bardziej rozczarowujące, bo Saints Row 3 i 4 wypadały pod względem UX bardzo dobrze (jak na lata premiery).

Szkoda też, że flow walki został zniszczony. Pamiętacie, jak w trójce i w czwórce biegało się z gołymi pięściami od jednego do drugiego przeciwnika i wykańczało go efektownymi fiisherami? Tu tego nie ma. Zamiast tego jest ładujący się pasek, który można co prawda spożytkować na finiser, ale animacje są zdecydowanie za długie i kompletnie psują doświadczenie walki. Przez to unikam walki na pięści, bo wiem, że nie przyniesie frajdy. W trójce i czwórce co jakiś czas chowałem broń, bo tłuczenie dawało tyle satysfakcji.

Podsumowanie

Przykro się patrzy na tak zmarnowany potencjał. Krytyka internautów skupia się na byciu "woke" czy "poprawnym politycznie", ale problemów trapiących grę jest znacznie więcej. Nadal można poczuć frajdę robiąc rozwałkę czołgiem na mieście. Ale to samo oferują trójka i czwórka. A poza tym mają ciekawą fabułę, fajne postacie, pomysłowe misje, gadżety dające radochę. W nowe Saints Row zwyczajnie nie chce się grać. Do poprzednich części wracam co jakiś czas.

Zobacz też

MiauBlog:

MruczekWiki: