Blog:Jak wytrwać w postanowieniu? By chciało się chcieć, najpierw usuń przeszkody

Z MruczekWiki
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Jak wytrwać w postanowieniu? By chciało się chcieć, najpierw usuń przeszkody
8 lipca 2017 | Kenex


Tekst ukazał się pierwotnie na blogu Postprawda Stop dnia 8 lipca 2017.

Jako że Postprawda Stop jest martwe, postanowiłem przenieść tekst tutaj.

Kurt Lewin, uznawany za ojca amerykańskiej psychologii społecznej, już na początku XX wieku zauważył, że kiedy ludzie chcą zmienić czyjeś zachowanie, próbują popchnąć osobę za pomocą systemu nagród i kar. Ale dużo lepszą strategią jest – uważał Lewin – rozpoznanie i wyeliminowanie przeszkód stojących na drodze do pożądanego zachowania. Skuteczność tej metody udowodniły niezliczone badania, a mimo to jej nie doceniamy. Zarówno w życiu codziennym, jak i w polityce.

Motywacja to nie wszystko

Jesteśmy nieustannie torturowani wezwaniami do motywacji. Ale większość już jest wystarczająco "zmotywowana" do tego, by stać się zdrowsza, zamożniejsza i bardziej wydajna. Każdy chciałby osiągać dobre wyniki w pracy, oszczędzać środki na spokojną starość i utrzymać prawidłową sylwetkę. Jesteśmy zwykle świadomi konsekwencji ulegania pokusom i nagrody wytrwania w postanowieniu. W takiej sytuacji dodatkowe straszenie niewiele da.

Zamiast tego – korzystając ze spostrzeżeń Lewina – lepiej usunąć przeszkody albo otworzyć kanał łączący dobre intencje ze skutecznym działaniem.

Jeśli masz problem z oszczędzaniem, skorzystaj z usługi automatycznego odkładania pieniędzy. Jeśli nie możesz skupić się na pracy, postaraj się wyeliminować rozpraszające czynniki. Jeśli boisz się zagadać do osoby, zastanów się, skąd ten strach się bierze. Katując siebie kolejnymi postanowieniami, bez rozwiązania przyczyny trudności, ryzykujesz ciągłymi wyrzutami sumienia.

Gdy bycie dobrym jest łatwiejsze, ludzie chętniej są dobrzy

Dawniej w Stanach Zjednoczonych segregacja śmieci była uważana za zajęcie dla hipisów i oszalałych ekologów. Zmiany podejścia nie przyniosły kampanie informacyjne czy ustawowe karanie. Kluczem do sukcesu okazało się umieszczenie przed budynkami kolorowych pojemników na odpady, które są opróżniane przez firmy zajmujące się wywozem śmieci. Wcześniej odpady odnawialne trzeba było przechowywać, segregować i samemu zawozić do najbliższego centrum recyklingu. Dzięki wyeliminowaniu konieczności robienia tego wszystkiego, recykling stał się łatwiejszy. W połączeniu z przekonaniem, że jest to ważne dla środowiska i gospodarki, udało się wytworzyć przekonanie, że przyzwoici ludzie po prostu tak robią.

Podobną zasadę zauważymy, gdy przyjrzymy się rozwiązaniom poszczególnych państw europejskich w sprawie oddawania narządów. W części obowiązuje zasada wymaganej zgody. Oznacza to, że aby w razie śmierci nasze narządy były przekazane potrzebującemu, musimy wykonać jakieś działanie, często podpisać stosowne oświadczenie na odwrocie prawa jazdy. Inne państwa stosują rozwiązanie odwrotne, tzn. domniemaną zgodę. Jeśli ktoś nie chce brać udziału w programie, musi się wypisać. W tych pierwszych – z wymaganą zgodą – uczestnicy stanowią średnio 15% uprawnionych. Zaś w drugich – z domniemaną zgodą – zwykle są blisko 100%. I to pomimo faktu, że w badaniach opinii publicznej poparcie dla oddawania narządów jest bardzo zbliżone w obu!

Wymowny jest też problem piractwa komputerowego. Nielegalne kopiowanie twórczości spędza sen z powiek wielu artystom. Próbowano z tym walczyć za pomocą straszenia i surowego karania. Bezskutecznie. Ale ogromnym sukcesem okazały się takie platformy jak muzyczny Spotify, filmowy Netflix czy Steam do gier. Nie musimy już iść do sklepu albo czekać na przesyłkę, zakupione usługi mamy pod ręką i często łatwiej dostępne niż szukanie nielegalnych kopii.

Z tego nasuwa się wniosek, że jeśli chcemy wymusić określone zachowanie obywateli, należy możliwie ułatwiać działania pożądane i uprzykrzać niepożądane. Gdy politycy chcą rozwiązywać problemy, nieustannie podnosząc kary, warto się zastanowić, czy nie istnieje lepsza metoda. Najlepszym sposobem na długie kolejki nie jest zakazanie kolejek. Trzeba się dowiedzieć, dlaczego one są.

Zbędne kilogramy przez zbędne pokusy

Powszechnie wiemy o problemie nadwagi w Stanach Zjednoczonych. Ponad 1/3 Amerykanów jest otyła. Nadmierna tusza jest najczęstszą przyczyną odrzucenia rekrutów wojskowych. Mylą się ci, którzy oskarżają ich o brak motywacji. Czterech na dziesięciu Amerykanów jest na diecie i napędza przemysł o wartości 70 miliardów dolarów.

Trudno powstrzymać się przed pokusą zjedzenia czegoś bogatego w tłuszcz, sól i cukier, bo dla większości jest po prostu smaczne, a do tego specjaliści od marketingu i sprzedaży dbają, by zaspokojenie pokusy było łatwe. Trudno dzisiaj zatankować samochód, bez spojrzenia na kuszącego batona przy kasie. W bibliotekach uniwersyteckich trudno nie poczuć zapachu dochodzącego z kawiarni. Życie na diecie wymaga więc nieustannej walki ze sobą.

Naprzeciw problemowi wychodzi psycholog Brain Wansink. „Uważne” odchudzanie uznaje za zbyt trudne, by w nim wytrwać. Ograniczanie spożywanych kalorii powoduje napady głodu, które łamią naszą wolę. Odchudzanie wprowadza nasz organizm w tryb głodowania, w którym wykorzystuje on energię bardziej efektywnie, co dodatkowo hamuje utratę wagi. Mówiąc prościej – „uważne” odchudzanie to wypowiedzenie wojny naszej biologii i mechanizmom wypracowanych przez miliony lat niedoboru żywności.

Kluczem do sukcesu według psychologa jest odchudzanie „bezmyślne”, czyli niewymagające naszej uwagi, ale ograniczające spożycie jedzenia.

W znanym badaniu wraz ze współpracownikami, wręczył widzom w kinie wielkie albo mniejsze pudełko popcornu. Różnica była znacząca, ale w obu znajdowało się więcej popcornu, niż człowiek mógłby normalnie zjeść. Okazało się, że osoby, które dostały większe pudełko, zjadły o 50% więcej popcornu. I to, pomimo że był kilkudniowy i raczej mało smaczny.

To pokazuje, że nasze jedzenie jest w dużej mierze bezmyślne. Promując zdrowe odżywianie, powinniśmy więc przeanalizować kanały i przeszkody. Uczynić przejadanie się i śmieciowe jedzenie trudniej dostępnym. Jest na to kilka rad. Korzystaj z mniejszych talerzy, łyżek i szklanek. Nie trzymaj słodyczy na widoku, a najlepiej nie trzymaj ich w ogóle. Jeśli się złamiesz, przejdź się do sklepu, kup tylko tyle, ile potrzebujesz na tą chwilę (nie magazynuj), a przynajmniej przy każdym złamaniu zaliczysz spacer i spalisz kalorie. Jest też spora szansa, że po prostu nie będzie Ci się chciało iść, więc zadowolisz się zdrową przekąską dostępną pod ręką.

Michael Bloomberg, burmistrz Nowego Jorku w latach 2002-2013, zasłynął kontrowersyjną propozycją zakazu sprzedaży powiększonych porcji słodkich napojów gazowanych w restauracjach. Uruchomiło to wściekłą falę narzekań na nadopiekuńcze państwo oraz kontroskarżeń wobec koncernów, które dla zysku narażają zdrowie dzieci. Niezależnie od społecznej reakcji, takie rozwiązanie niewątpliwie zmniejszyłoby spożycie słodkich napojów, nawet jeśli można by było korzystać z dolewki.

Zobacz też

MiauBlog:

MruczekWiki: