Blog:Komercjalizacja opieki - grodzenie XXI wieku?

Z MruczekWiki
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Komercjalizacja opieki - grodzenie XXI wieku?
12 września 2023 | Kenex


W toku dyskusji przyszedł mi do głowy pomysł na mroczną wizję przyszłości, która wydaje mi się jednocześnie dość realistyczna. Jeśli społeczeństwo nie będzie czujne, może obudzić się w świecie, gdzie jedyny sposób, by poczuć się zaopiekowanym, to sięgnięcie do portfela.

Praca opiekuńcza

Gdy zastanawiamy się nad automatyzacją różnych sfer gospodarki, często unika nam istotny fakt. Ludzcy sprzedawcy to nie jedynie maszyny do skanowania towarów i pobierania gotówki. To są także ludzie, którzy na czas transakcji otaczają nas opieką, by przeprowadzić przez ten proces i w razie czego służyć pomocą. Przeczytałem ostatnio książkę Greabera "Praca bez sensu". Pod koniec argumentuje on, że zastępowalność pracy przez maszyny niekoniecznie musi być dobrym wskaźnikiem, czy dana praca jest bez sensu. Bo poza mechanicznymi czynnościami często zawiera też elementy "pracy opiekuńczej", nieraz ignorowane przez prezesów. Dobrze oddaje to treść ulotki rozpowszechnianej przez strajkujących pracowników londyńskiego metra przeciwko automatyzacji:

Prosimy upewnić się przed podróżą, że zapoznali się Państwo dokładnie z 11 liniami i 270 stacjami metra [...]. Prosimy dołożyć starań, aby państwa podróż przebiegła bez opóźnień i jakichkolwiek wypadków, sytuacji awaryjnych, incydentów i ewakuacji. Prosimy nie być niepełnosprawnymi. Ani niezamożnymi. Ani nowo przybyłymi do Londynu. Prosimy nie być zbyt młodym ani zbyt starym. Prosimy nie paść ofiarą nagabywania ani ataku w trakcie podróży. Prosimy nie gubić swojej własności ani dzieci. Prosimy nie potrzebować żadnej pomocy.

Wartościowość pracy opiekuńczej trudno sprowadzić do obiektywnych wskaźników. Być może dlatego w świecie skupionym na pomiarze wydajności tak łatwo wypada poza nasz obszar widzenia. Ja do dzisiaj pamiętam, gdy pierwszy raz jechałem pociągiem i byłem trochę zdezorientowany, czy to na pewno mój pociąg i gdzie powinienem wsiąść. Na szczęście w pobliżu był konduktor, który usłyszał moje wątpliwości, podszedł i wszystko wyjaśnił. To było bardzo miłe i rozwiązało przyczynę stresu. Tabelki Excela nie obejmą takiego niuansu i może z liczb wyjść, że lepiej konduktorów zastąpić Kerfusiami. Oby nie!

Nasze życie jest pełne momentów, gdy z różnych powodów jesteśmy otoczeni opieką. To nie muszą być wielkie rzeczy, jak karmienie sparaliżowanego. To równie dobrze może być zwyczajna ludzka serdeczność, rozwiewanie wątpliwości, pożyczenie sprzętu. Są za darmo. Niestety wpadłem na pomysł, co zrobić, by darmowe być przestały.

Grodzenie opieki

W artykule Grodzenie - gdy "nasze" staje się "moje" opisałem jak rzecz ogólnodostępna zostaje sprywatyzowana. Aby zyskać dostęp do czegoś, co w przeszłości było wspólne, nagle trzeba zasłużyć. Wiąże się to z koniecznością posiadania coraz więcej, by zapewnić sobie komfortowe życie. Im mniej tego, co wspólne, tym większa presja zapierdolu, by mieć swoje. Brytyjscy chłopi po upadku feudalizmu tworzyli egalitarne wspólnoty, które przeważnie były samowystarczalne. Wchodzenie na rynek pracy było opcją, a nie koniecznością. Taka sytuacja nie była w interesie pewnych grup społecznych, dlatego podjęły wysiłki, by ją zmienić. I dopięły swego. W ciągu kilku wieków niemal wymazały taką formę organizacji społecznej. Za to postawiły przed wszystkimi ultimatum - albo praca zarobkowa, albo śmierć.

Obawiam się, że historia może się powtórzyć. Tym razem grodzenie będzie dotyczyć głębokich więzi. Jeśli chodzi o zaspokajanie relacji społecznych, wielu z nas tworzy społeczności "samowystarczalne" w tym sensie, że wystarczają sobie wzajemnie jako stymulacja społeczna i sieć wsparcia. Wielu z nas raczej nie czuje potrzeby, by kupić sobie przyjaciela. Jak możnaby sprawić, że zostaniemy na to skazani?

W artykule Rozpocznijmy dyskusję nad ograniczeniem reklam zwróciłem uwagę, że reklamy nie tylko odpowiadają na nasze potrzeby, ale je kreują. Marketing mógłby więc skupić się na wzmacnianiu lęku, że nie powinniśmy nadmiernie otwierać się przed najbliższymi, ponieważ w ten sposób ich przytłoczymy, a w konsekwencji nas zostawią. Mogą też promować ideologię samodzielności głoszącą, że powinniśmy ze wszystkim radzić sobie sami. Lepiej już pójść do terapeuty (dowód na zaradność i odpowiedzialność) zamiast poprosić o pomoc rodzinę (dowód na niedojrzałość i nieradzenie sobie). Wylądujemy w społeczeństwie, gdzie żaden przyjaciel, żaden partner i żaden rodzic nie będą w stanie nam pomóc. "Obarczanie" ich problemami będzie widziane jako niestosowne. Pomaganie innym będzie widziane jako krzywda - "przez Ciebie nie nauczy się samodzielności!"

Gdy marketing urobi ludzi na samotne wyspy, będzie mógł zaproponować rozwiązania. Chociażby płatnych asystentów AI, którzy "wszystko przyjmą", "zawsze wysłuchają" i "nigdy nie porzucą". Wzrośnie zapewne też zapotrzebowanie na terapeutów oraz osoby, które za odpowiednią opłatą dotrzymają nam towarzystwa. Pomoc będzie też dostępna w mediach społecznościowych, które z powodu Enshittification najpierw uzależnią, a potem będą coraz gorsze dla konsumentów. Zaczną żądać pieniędzy, spamować reklamami albo cwanie inwigilować. W dużym skrócie - wsparcie będzie kosztować. Zostanie ogrodzone. Coś co było ogólnodostępne i bardzo "ludzkie", stanie się towarem wymagającym pieniędzy.

To bardzo mroczna wizja przyszłości i mam nadzieję, że się mylę. Ale obawiam się, że jest prawdopodobna. Zwłaszcza, że nie wymaga jakichś wielkich zmian społecznych. Wystarczy, że przyspieszy procesy, które już zachodzą. Pisałem o tym więcej w Krytyka ideologii samodzielności.

Bądźmy czujni. Grozi nam kolejne grodzenie, które teraz brzmi jak fantazjowanie. A za 100 lat może będzie oczywiste, że za bycie zaopiekowanym należy zapłacić.

Zobacz też

MiauBlog:

MruczekWiki: