Blog:Czy Polska może być jedna?

Z MruczekWiki
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Czy Polska może być jedna?
12 listopada 2018 | Kenex


Tekst ukazał się pierwotnie na blogu Postprawda Stop dnia 12 listopada 2018.

Jako że Posptprawda Stop jest martwe, postanowiłem nanieść na tekst drobne poprawki i przenieść tutaj.

Wśród gorzkich refleksji po 11 listopada pojawiał się zarzut, że „jesteśmy podzieleni”. Czy jednak może być inaczej? Czy da się zasypać fundamentalne różnice między ludźmi? Nauka sugeruje, że tak. I nie jest to coś ponad naszymi możliwościami.

Nie ma obiektywnej recepty na państwo idealne. Z prac naukowych wiemy, że ustrój „X” powoduje to, to i to, ustrój „Y” to, to i to, a ustrój „Z” to, to i to. Dla każdego z nas inne „to” mogą być przekonującymi argumentami, inne „to” są najważniejsze w życiu i inne „to” wyznaczają zasady moralne. Oczywiście swoje „to” stawiamy wyżej niż cudze „to”. Dziwimy się, gdy nasze „to” jest dla kogoś obojętne, a w odpowiedzi podsuwa „to”, które dla nas jest słabą obroną.

Gdy w telewizji przypadkowy człowiek wykaże się wielkim bohaterstwem, pytany o komentarz często wypowiada – „każdy na moim miejscu zrobiłby to samo”. Z podobnym stwierdzeniem spotykamy się przy zachowaniach negatywnych – „każdy na moim miejscu wziąłby te pieniądze”. Ludziom wydaje się, że postrzegają obiektywnie naturę rzeczy, a więc osoby racjonalne, przy dostępie do tych samych informacji, powinny dojść do identycznego wniosku, zachować się w identyczny sposób. To złudzenie nazywamy efektem fałszywej powszechności. Jesteśmy skłonni uważać, że nasze przekonania, opinie i działania są bardziej rozpowszechnione, niż są w rzeczywistości. Liberałowie mają tendencje przeszacowywać popularność poglądów liberalnych, a konserwatyści – konserwatywnych. Jak wykazali Koudenburg, Postmes i Gordjin w pracy z 2011 roku, wyborcy są przekonani, że ludzie którzy nie wzięli udziału w wyborach, głosowaliby na ich kandydata, gdyby tylko znaleźli się przy urnach.

Polacy różnią się od siebie poglądami na bardzo wiele kwestii. Podnosić podatki czy obniżać? Rozbudowywać wydatki socjalne na potrzeby obywateli, czy je ograniczać? Pozwolić osobom homoseksualnym zawierać formalne związki czy nie? Każda ze stron ma na swoją obronę tony przeróżnych argumentów, ale nie istnieje argument ostateczny – który przekona każdego. Efekt fałszywej powszechności podpowiada nam, że skoro inni nie zgadzają się z naszymi argumentami, coś musi być z tymi ludźmi nie tak. Dopatrujemy się w nich cech takich jak problemy z logicznym myśleniem, upartość czy skrzywienie ideologiczne.

Mogłoby się więc wydawać, że osiągnięcie zgody w narodzie jest niemożliwe. Zawsze będą wyłaniać się podziały na osoby konserwatywne, broniące tradycji i osoby liberalne, chcące gruntownych zmian w społeczeństwie. Jednak wbrew pozorom porozumienie jest jak najbardziej możliwe. I wcale nie jest takie trudne. Musimy na początek zmniejszyć nasz poziom uprzedzeń do politycznych oponentów, a z badań znamy na to skuteczne recepty. Jeśli uważasz siebie za osobę wolną od uprzedzeń i tak czytaj dalej. Zapewniam, że możesz się zdziwić.

Uprzedzenia

Uprzedzeniem w psychologii nazywamy negatywny lub (rzadziej) pozytywny stosunek do członków jakiejś grupy, utrzymywany z tego powodu, że są jej członkami. Uprzedzeniom towarzyszą stereotypy, które przejmujemy głównie od środowiska. Uczymy się ich od rodziców, znajomych, ale też bajek czy filmów. W ostatnich latach ogromne znaczenie ma również Internet.

Stwierdzenia stereotypowe pozwalają nam na łatwe kategoryzowanie różnych przedmiotów i zjawisk, dzięki czemu oszczędzamy czas i wysiłek. Na krzesłach się siada, psy szczekają, jabłka są jadalne, zaś uchodźcy mordują. W powszechnym myśleniu uprzedzenia przypisuje się raczej osobom mniej wykształconym i o poglądach prawicowych. W rzeczywistości ludzie o różnych poglądach i inteligencji przejawiają uprzedzenia na podobnym poziomie. Tylko wobec różnych grup!

Jak wykazali Brandt i Crawford w pracy z 2016 roku, osoby o niższej inteligencji przejawiają uprzedzenia wobec grup widzianych jako liberalne, niekonwencjonalne lub nie posiadające wyboru swojej przynależności grupowej (np. Latynosi, Azjaci, ateiści, geje i lesbijki, czarnoskórzy). A osoby o wyższej inteligencji przejawiają uprzedzenia wobec grup widzianych jako konserwatywne, konwencjonalne lub posiadające większą możliwość wyboru swojej przynależności grupowej (np. chrześcijanie, biznesmeni, wojskowi, dresiarze).

Jak zmniejszyć poziom uprzedzeń? Jednym z najskuteczniejszych sposobów jest kontakt. Metaanaliza z 2006 roku potwierdziła, że kontakt osłabia uprzedzenia wobec osób homoseksualnych, niepełnosprawnych, mniejszości rasowych, starszych. Działa na każdym kontynencie, w każdej grupie wiekowej i daje pozytywne rezultaty w ponad 90% przypadków. Prof. Jonathan Haidt zachęcał swoich studentów do spotkań z osobami o bardzo odmiennych poglądach. Z racji że studenci psychologii częściej są lewicowi, proponował uczestnictwo w spotkaniu prawicowej grupy politycznej bądź grupy kościelnej. I chociaż początkowo studenci byli bardzo niechętni, gdy się przełamali, często opisywali to doświadczenie jako pozytywne, a członków odmiennych grup uznawali za sympatycznych.

Dlaczego tak się dzieje? Kontakt obniża lęk, zwiększa empatię i poszerza wiedzę na temat faktycznych podobieństw i różnic. Jak się na przykład okazuje, liberałowie i konserwatyści przeceniają dzielące ich różnice, a pod wieloma względami są do siebie bardziej podobni niż sądzą. W dodatku kontakt osłabia skuteczność agresywnej polityki nastawionej na dzielenie społeczeństwa. Trudniej wmówić człowiekowi, że uchodźcy to jednorodna masa zalewająca Europę, gdy zna poszczególnych ludzi i widzi, że są bardzo zróżnicowani. Nie będzie też tak podatny na zjawisko dehumanizacji, czyli gdy członkom obcej grupy odbiera się ludzkie cechy, przedstawia jak pasożyty, prymitywne zwierzęta lub maszyny.

Kontakt jest najbardziej skutecznym narzędziem zmniejszającym uprzedzenia, gdy status obu grup jest równy, gdy grupy mają okazję współpracy, wspólne cele oraz kontaktowi towarzyszy wsparcie prawa i osób będących u władzy.

Komentarz autora w 2023: Gdy pisałem ten tekst w 2018 roku, nie zdałem sobie sprawy, że wiele badań z teorii kontaktu nie monitoruje długofalowych skutków oddziaływania. A jak się okazuje, po krótkotrwałym kontakcie efekty szybko wygasają. Można z czasem uznać, że Xener był co prawda spoko, ale inne Iksy to zło wcielone. Aby kontakt pomagał trwale, powinien być jednak regularny. Jeśli chcesz poczytać więcej o teorii kontaktu, znajdziesz o tym podrozdział w książce popularnonaukowej "Zachowuj się" Sapolsky'ego.

Chociaż skuteczność kontaktu jest spektakularna, nie jest to jedyny sposób. Ogromne znaczenie ma także edukacja, nie tylko typowo szkolna, ale także między ludźmi. Jedną z technik, których można się nauczyć, jest rekategoryzacja i dekategoryzacja.

Rekategoryzacja to spostrzeganie poprzez szerszą kategorię np. zamiast dzielenia się na klasy szkolne możemy stwierdzić, że „wszyscy jesteśmy uczniami tej szkoły”. Zamiast dzielenia się na narody lub rasy możemy powiedzieć, że „wszyscy jesteśmy ludźmi”. Dekategoryzacja to z kolei zaniechanie kategorii na rzecz spostrzegania jednostek, a nie członków grup. Zamiast przypisywać komuś łatkę „uchodźca”, „muzułmanin”, „Polak” możemy patrzeć na niego jak na niezależną jednostkę.

Skuteczne jest także przyjmowanie perspektywy innych. Aktywne rozważenie punktu widzenia i sytuacji, w jakiej znajduje się druga osoba. Co byśmy zrobili na jej miejscu? Wykazano, że takie myślenie nasila chęć pomagania, dostrzeganie podobieństw oraz empatię. Warto także pomyśleć o członkach innych grup jak o ludziach. Pytania w stylu „jak sądzisz, jaki kolor najbardziej lubi ten bezdomny?” naprawdę pomagają.

Rozwiązywanie sporów

Wyobraźmy sobie parę, która zastanawia się, gdzie wyjechać na wakacje w Polsce. Chłopak chce jechać nad morze, zaś dziewczyna w góry. Odmienne stanowiska powodują narastanie konfliktu. A zamiast tego warto zastanowić się, czego oboje potrzebują. Jeśli chłopakowi zależy na kąpieli w wodzie i opalaniu, a dziewczynie na chodzeniu po szlakach górskich, rozwiązaniem zadowalającym obie strony będzie jezioro w górach. Kompromis nie musi zawsze oznaczać ustępstwa z części swoich potrzeb. Czasami może w pełni usatysfakcjonować obie strony.

A teraz wyobraźmy sobie rodziców z trójką dzieci, u których pojawia się podobny konflikt. W wyniku głosowania trzy osoby są za wyjazdem nad morze, a dwie w góry. Trójka zadowolona z wyniku głosowania już rezerwuje nadmorski hotel, a dwójka jest wściekła, przez co konflikt w rodzinie narasta. Nie przeanalizowali potrzeb członków rodziny, tylko skupili się na stanowiskach.

Podobnie sprawa wygląda w polityce. Czasami można wygrać wybory, ale z szacunkiem traktować oponentów politycznych, rozmawiać z nimi i szukać rozwiązań zadowalających wszystkie strony. Ale można też stwierdzić, że skoro wygraliśmy to hulaj dusza piekła nie ma, możemy robić wszystko po swojemu, a krytykę oponentów traktować jak jazgot w tle. „Słychać wycie? Znakomicie!”. Oczywiście postawa „wygrany zgarnia wszystko” nie służy budowaniu wspólnoty i będzie zaostrzać podziały w społeczeństwie. Nie pomaga w tym też retoryka oparta na strachu, w której osoby o odmiennych poglądach to wrogowie czyhający u bram, chcący dobrać się do koryta i zniszczyć nasz wspaniały naród.

Jednak czy można analogicznie znaleźć rozwiązanie systemu podatkowego, który zadowoli socjalistów i liberałów? Trudno mi w tej chwili powiedzieć. Gdybyśmy jednak zaczęli ze sobą życzliwie rozmawiać, bez uprzedzeń, bez okopywania się w swoim obozie i skupiając się na potrzebach każdej strony, mogłoby się udać. Jeśli zamiast tego będziemy preferowali atakowanie, obrażanie i ośmieszanie innych grup politycznych, możemy tkwić w wojnie domowej bez końca.

Zobacz też

MiauBlog:

MruczekWiki: