Artykuł został oznaczony jako rzetelny

Antyimigrancka propaganda

Z MruczekWiki
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
E061.png

Poniżej znajdują się trudne emocjonalnie treści

Zawartość: Tortury, przemoc seksualna

Jeśli potrzebujesz pomocy, przydatne informacje (np. telefony wsparcia) znajdziesz tutaj. W pilnych sprawach możesz zadzwonić na pogotowie - 112 lub 999

Z lewej: Fotomontaż stworzony przez radykalną prawicę z Finlandii.
Z prawej: Oryginalny bilbord.

Antyimigrancka propaganda - treści mające na celu zniechęcić ludzi do społeczeństwa otwartego i przyjmowania imigrantów (w tym uchodźców).

Spotykanymi środkami są najczęściej fałszywe newsy, fotomontaże i wyrwane z kontekstu mylące dowody anegdotyczne. Bardzo często wchodzi w skład prawicowej propagandy i służy napędzaniu paliwa politycznego.

Jej wpływ na ludzi może mieć ogromne znaczenie wraz z postępowaniem globalnego ocieplenia, które zmusi olbrzymie rzesze ludzi do szukania nowego miejsca do życia.

Dzikie wojny

Mit: Ludzie z terenów walk powinni zostać i bronić ojczyzny!!!!!

Fakt: Prawica chce zmusić ludzi do życia w ciągłym poczuciu zagrożenia, chaotycznej wojny i klęsk humanitarnych. Tam nikt nie wie, o co tak naprawdę toczą się walki.

W Syrii, Afganistanie, Iraku, Libii, Jemenie, Południowym Sudanie, Somalii nawet eksperci i analitycy wywiadów mają problem ze zdefiniowaniem walczących stron. Mamy do czynienia z tak zwaną dziką wojną, w której nie ma jasno określonych warunków, celów i obozów. Nikt nie panuje nad grupami, w których interesie jest podtrzymywanie konfliktowej atmosfery. Dzięki temu mogą bezkarnie czerpać dochody z handlu narkotykami, niewolnikami, porywać ludzi i przemocą wymuszać sprzyjające decyzje polityczne. Nie mają najmniejszego szacunku dla cywilów, ponieważ sianie strachu jest potężnym paliwem wpływów[1].

Mit: Polacy zostali i walczyli!!!!!

Fakt: Część została, ale w okresie II wojny światowej było wielu uchodźców z Polski, którzy korzystali z cudzej serdeczności.

Na irańską Ziemię przerzucono 160 tys. Polaków, z czego ok. 40 tys. cywilów. Mniej więcej połowę z nich stanowiły dzieci. Indie stały się "drugą ojczyzną" dla ok. 10 tys. naszych rodaków. W toku rozmów z Meksykiem ustalono, że przyjmie nawet 28 tys. polskich uchodźców. W czasie wojny ok. 13 tys. Polaków i polskich Żydów przyjęła także oficjalnie neutralna Portugalia[2].

"Uchodźca" - kto to?

Mit: Lewaczki nazywają uchodźcami także osoby, które nie uciekają przed wojną, a to manipulacja!!!!!

Fakt: Uchodźca to osoba, która musiała opuścić teren, na którym mieszkała ze względu na zagrożenie życia, zdrowia bądź wolności.

Zagrożenie to jest najczęściej związane z walkami zbrojnymi, klęskami żywiołowymi, prześladowaniami religijnymi bądź z powodu rasy lub przekonań politycznych[3].

Uchodźcy z Syrii czy Afryki raczej nie palą się do pobytu w Polsce. Za to bardzo starają się do nas dostać ofiary prześladowań w Czeczenii.

W czasie rozpadu ZSRR grupa przywódców czeczeńskich ogłosiła niepodległość republiki, która trwała od 1991 do 1994, pomimo braku oficjalnego uznania przez inne państwa. W 1992 Czeczenia (wraz z Tatarstanem) odmówiła podpisania układu stowarzyszeniowego z Federacją Rosyjską. Rosja nie uznała tej odmowy i w 1994 rozpoczęła wojnę mającą na celu opanowanie Czeczenii – konflikt w 1996 zakończył się zwycięstwem zwolenników niepodległości. Drugą próbę podporządkowania republiki Rosja podjęła w 1999, i po zajęciu całego terytorium przez wojska federalne ogłosiła w 2002 oficjalne zakończenie wojny[4].

Uzasadnienie władz Federacji Rosyjskiej wojny z Czeczenią mówi o obronie integralności terytorialnej Rosji i walce z separatystycznymi, fundamentalistycznymi grupami muzułmańskimi. Niestety wedle wielu międzynarodowych obserwatorów stało się to pretekstem do masowych prześladowań, gdzie niesłusznie oskarża się głównie rodziny osób, które wcześniej broniły niepodległości Czeczenii.

Ci, którym udało się uciec, opisują przerażające tortury, mające zmuszać do przyznania winy:

- Chcieli, żebym się przyznał do napadu na posterunek policji. Rzucili na ziemię, kopali, bili po uszach i głowie czymś ciężkim i ostrym. Zostało wgłębienie. Gdy się ocknąłem, zdjęli koszulę i spodnie, polali mnie wodą. Palce stóp, kciuki, łokcie i kolana omotali mi drutem. Ktoś kręcił korbką, poszedł prąd. Rzucało mną po podłodze. Przerywali, wmawiali, że zorganizowałem napad, i znowu włączali. Kazali podpisywać papiery, których przez worek nawet nie widziałem. Nie podpisałem.

Oprócz tego notowano przypadki piłowania zębów, uderzenia kablem, głodzenia, grożenia śmiercią rodziny[5]. Oficjalnie wojny tam nie ma. Ale chyba przyznasz, że ucieczka z takiego koszmaru powinna budzić zrozumienie.

Czytaj więcej: Czeczeni na granicy. Ofiary tortur w poczekalni do polskiego raju

Dowody nędzy

To zdjęcie zostało zrobione w 2013 r. na Wyspie Bożego Narodzenia. Prawicy nie przeszkadza to sugerować, że przedstawia współczesnego uchodźcę.

Mit: Lewaczki robią fałszywe zdjęcia, żeby wywołać współczucie!!!

Fakt: Obu stronom sporu zdarza się manipulowanie zdjęciami, ale są też źródła godne zaufania.

Przykładem manipulacji jest fotomontaż fińskiej prawicy na górze artykułu, oraz zdjęcie z prawej strony. W Internecie można znaleźć niezliczoną ilość podobnych fejków. Anas Modamani, uchodźca, miał niezwykłą okazję zrobić sobie selfie z Merkel, podczas jej odwiedzin w obozie. Niestety selfie posłużyło antymigracyjnym propagandystom do szerzenia kłamstw, jakoby Merkel zapraszała terrorystów. Poszkodowanego oskarżano choćby o udział w marcowym zamachu na lotnisku w Brukseli (faktycznie był dość podobny do osoby zarejestrowanej przez kamery). Niesłusznie oskarżające wpisy są podawane dalej. Pomówienie o podpalenie bezdomnego na berlińskim dworcu podało dalej 500 osób, obejrzało 25 tys. internautów[6].

Choć wyszukiwanie obrazem w Google Grafika może pomóc, odróżnienie fałszywki od prawdy dla internautów jest bardzo trudne. Warto więc zaufać ekspertom. Amnesty International we współpracy z zespołem z Uniwersytetu Kalifornijskiego stworzyła Digital Verification Corps – zespół zajmujący się bieżącą weryfikacją zamieszczanych na Facebooku i Twitterze zdjęć i materiałów filmowych, które mogą posłużyć jako twardy materiał dowodowy w sprawie zbrodni i naruszeń praw człowieka. Zweryfikowane przez nich materiały można znaleźć na stronie https://syrianarchive.org [UWAGA! DRASTYCZNE!]

Pierwszym krokiem w weryfikacji jest skorzystanie z wyszukiwarki TinEye, która sprawdza, kiedy dane zdjęcie lub wideo po raz pierwszy ukazało się w Internecie. To doskonały sposób na odsianie wielu fałszywek. Później robi się już trudniej. Sprawdzane są informacje o autorze, by stwierdzić, czy mógł rzeczywiście zarejestrować zdarzenie (np. czy dysponuje takim sprzętem). Porównują charakterystyczne obiekty ze zdjęciami satelitarnymi, warunki pogodowe. Za pomocą SunCalc weryfikują, czy w danym czasie cienie mogły padać w danym miejscu świata w taki właśnie sposób, jaki widać na filmie czy zdjęciu[7].

Bezrobocie i zasiłki

Mit: Lewaczki wpuszczają nierobów, którzy wykorzystują nasz socjal!!!

Fakt: Zdecydowana większość imigrantów (w tym uchodźców) przy odpowiednich warunkach znajduje pracę i normalnie płaci podatki. Potrzebują jednak czasu.

Prawica bardzo lubi powoływać się na badania statystyczne, które mówią, że imigranci po pół roku czy roku w większości nie znajdują pracy. Ma to być dowód na ich lenistwo i naiwność lewaków. Jak to często bywa - aby zrozumieć problem, trzeba zajrzeć głębiej.

Prawdą jest, że część przybyszy przeszło bardzo wiele, kiepsko sobie radzą i będą potrzebowali wsparcia do końca życia. Są to np. samotne matki, ofiary tortur, niepełnosprawni fizycznie i psychicznie. Zrozum, że uchodźca też może mieć depresję albo zespół stresu pourazowego.

Ale to skrajność. Według badań z 2009 r. w Kanadzie po dwóch latach wśród najcięższych przypadków wskazanych przez UNHCR połowa znajduje pracę. A wśród pozostałych 4 na 5. Po dziesięciu latach pracę znalazło 86 proc., z czego jeden na pięciu założył własną firmę.

Kanadyjczycy nie uważają przedłużania pomocy za wielki problem, w końcu przyjmują uchodźców od lat (między 1980 a 2015 przybyło ich ponad 600 tys.) i rozumieją, że nauka języka i adaptacja w nowym kraju wymaga czasu. Ponadto nawet jeśli każdy z 40 tys. Syryjczyków wylądowałby na garnuszku państwa, to i tak stanowiliby nikły procent pośród 1,27 mln odbiorców pomocy społecznej.

W Kanadzie trzy czwarte syryjskich uchodźców nie skończyło 18 lat, a dzieci szybko się integrują. Poprzednie doświadczenia pokazują też, że gdy przybysze okrzepną i nauczą się języka, korzystają z pomocy społecznej rzadziej niż statystyczny Kanadyjczyk[8].

Czytaj więcej: Kanadyjczycy od lat przyjmują uchodźców, wiedzą, że dobro do nich wróci

Mit: Uchodźcy wędrujący do Polski, tak naprawdę chcą się dostać na zachód!!!

Fakt: To zależy mocno od tego, jakie wsparcie otrzymają w Polsce i czy mają rodzinę na zachodzie.

Sprawę dobrze tłumaczy Maria Książak, psycholog FMIH, która pięć lat spędziła na Kaukazie Północnym, a teraz pomaga ofiarom tortur w Polsce

Wielu Czeczenów jedzie do Niemiec czy Austrii, bo mają tam krewnych. Ale też dlatego, że mają obawy co do dalszego życia w Polsce. Boją się o swoje bezpieczeństwo, o brak wsparcia, bo już na granicy zostali potraktowani jak ludzie drugiej kategorii. Od znajomych słyszą, że sprawy o nadanie ochrony ciągną się latami, że ciężko z pracą. Nic dziwnego, że Zachód wydaje im się bardziej przyjazny. Ale ci, którymi się opiekujemy, w 90 proc. zostają. A więc gdyby nie brak pomocy, nie jechaliby dalej.

Przybysz może łatwo stracić perspektywy. Na przykład Bilal ma pozwolenie na pracę, ale nigdzie na stałe go nie chcą. Pracuje dorywczo na budowie jako ochroniarz, latem zbierał truskawki. Za dwukilogramowe pudło dostawał 1,2 zł. Najlepiej zarabiał na budowie, po 8-10 zł na godzinę, a raz nawet 11 zł. W Czeczenii był operatorem koparki, nieźle mu się powodziło. Chciałby robić to samo w Polsce, ale musiałby odnowić uprawnienia, a nie ma pieniędzy. Kurs kosztuje 2 tys. zł[9].

Mit: Imigranci zabiorą nam pracę!!!

Fakt: Badania wykazały, że tak się nie dzieje.

Niemcy w 2014 i 2015 r. przyjęły ponad milion uchodźców. Markus Gehrsitz i Martin Ungerer przygotowali analizę, która pozwala na ocenę krótkoterminowych skutków przyjęcia takiej liczby mieszkańców terenów zagrożonych.

Gehrsitz i Ungerer pokazują, że stopa bezrobocia wśród obywateli Niemiec spadła od roku 2013, czyli przed napływem uchodźców. Wzrosła ona wśród obywateli innych państw mieszkających w Niemczech, co pokazuje, że nie wszyscy uchodźcy od razu znajdują pracę[10].

Gwałty i inne przestępstwa

Mit: Oni przychodzą do Europy po to, by gwałcić nasze kobiety!!!

Fakt: Napływ uchodźców ma marginalny wpływ na przestępczość.

Prawica uwielbia powoływać się na poszczególne przypadki przestępstw dokonanych przez obcokrajowców. Mamy wtedy do czynienia z dowodem anegdotycznym, który może przybierać 2 znaczenia:

  • gdy dowód jest oparty na mało wiarygodnej pogłosce np. ktoś napisał wiadomość na FB i to ma być wystarczające do straszenia uchodźcami
  • gdy sam dowód jest weryfikowalny, ale na jego podstawie wyciąga się zbyt ogólne wnioski np. na podstawie jednego gwałtu zbiorowego (co oczywiście jest odrażające i należy karać) uważa się, że wszyscy uchodźcy robią to samo.

Przykładem może być news, którym ekscytowały się prawicowe portale we wrześniu 2015. „Na granicy z Austrią imigranci napadli na autobus z Polakami. Autokar jest zmasakrowany, pomazany fekaliami, porysowany, ma wybite szyby”. Źródłem był facebookowy wpis blogera i pilota wycieczek Kamila Bulonisa.

Incydentu nie potwierdzały żadne dowody, zdjęcia, inne relacje. Na temat ataku milczały media we Włoszech i Austrii. Gazeta Wyborcza sprawdziła fakty u włoskich karabinierów. - Zarówno my, jak i główna komenda prowincji w Bolzano nie mieliśmy takiego zgłoszenia - poinformowały służby. Oburzone były władze prowincji Bolzano. - Stanowczo zaprzeczamy. To jakiś przykry internetowy żart kogoś niepoważnego - oświadczyły[11].

Wiemy już, że nie każdy news o złych imigrantach jest prawdziwy. A jak sprawa wygląda z szerszej perspektywy? Niemcy w 2014 i 2015 r. przyjęły ponad milion uchodźców. Markus Gehrsitz i Martin Ungerer przygotowali analizę, która pozwala na ocenę krótkoterminowych skutków przyjęcia takiej liczby mieszkańców terenów zagrożonych.

Z badania Gehrsitza i Ungerera wynika, że poziom przestępczości wśród uchodźców i obywateli Niemiec był w analizowanym okresie porównywalny. Niemiecki minister spraw wewnętrznych Thomas de Maizière tłumaczył już wcześniej, że „zwiększona bezwzględna liczba przestępstw wynika wyłącznie ze zwiększonej liczby osób zamieszkujących kraj[12].

Mit: Ach tak?! To pojedź sobie do Malmö w Szwecji!!!

Fakt: Miasto boryka się z przestępczością od dziesięcioleci. To nie wina ostatniej fali migracji.

W 2014 r. szwedzka policja podała raport o 55 obszarach z problemami, gdzie przestępcy „mają negatywny wpływ na lokalną wspólnotę”. Było tam też Malmö. Szwedzki dziennikarz związany ze skrajną prawicą zmanipulował tę informację i puścił w świat wiadomość o 55 strefach no-go, czyli miejscach, do których nie należy się zapuszczać. Inni dziennikarze i blogerzy dopisywali kolejne historie, kreując Malmö na szwedzką stolicę strachu.

Jaka jest prawda o Malmö? Miasto boryka się z przestępczością od dziesięcioleci, jej sprawcami nie są jednak muzułmańscy uchodźcy, którzy uciekali np. z pogrążonej w wojnie Syrii – to potomkowie imigrantów z lat 70. Strefy wojny w Malmö nie ma. Jednak globalny internet twierdzi coś innego[13].

Czytaj więcej: Rosja bombarduje świat nieprawdziwymi wiadomościami. Europa się broni, a w Polsce... Misiewicz
Czytaj więcej: Muzułmańskie dzielnice „no-go”, czyli fantazje polityków i mediów

Islamizacja Europy

Mit: Nie możemy ich wpuszczać, bo nas zislamizują!!!

Fakt: Nie wszyscy imigranci wyznają islam. Wśród nich jest wielu chrześcijan i ateistów. Poza tym prognozy przepowiadające przejęcie Europy przez islam są absurdalnie przesadzone

Według Pew Research Center w dzisiejszej Europie (z wyłączeniem Turcji) mieszka 44 mln wyznawców islamu, co stanowi 6 proc. populacji. W Unii Europejskiej jest 19 mln muzułmanów, czyli stanowią oni 3,8 proc. ludności. Najwięcej – 14 mln – wyznawców islamu mieszka w Rosji. Ta liczba będzie rosła w najbliższych dekadach, ale nie na tyle, aby można było mówić o jakiejkolwiek „kolonizacji” – muzułmanie będą niewielką mniejszością w całej dającej się przewidzieć przyszłości. W 2030 r. będą stanowili ok. 8 proc. populacji kontynentu[14].

Prawicowe media wyolbrzymiają także liczbę muzułmańskich zwolenników szariatu. Według BBC4 z 2016 r. z osobami prowadzącymi działalność terrorystyczną o charakterze religijnym sympatyzuje 4 proc. brytyjskich muzułmanów. A nie, jak twierdził poseł Patryk Jaki, aż 50%.

Czasami warto też pewne dane porównywać ze sobą. Na przykład 52 proc. muzułmanów na wyspach jest przeciwna małżeństwom jednopłciowym. Ale jeszcze bardziej konserwatywni są Polacy: u nas małżeństwa homoseksualne cieszą się przychylnością jedynie co trzeciego badanego[15].

Terroryzm

Czytaj: „My” kontra „oni” – czyli jak wyhodować terrorystę

Zobacz też

MiauBlog:

MruczekWiki:

Przypisy