Poradnik samorozwoju

Z MruczekWiki
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Poradnik samorozwoju na MruczekWiki to zbiór rzetelnej wiedzy naukowej dotyczącej poprawiania swojej skuteczności i zdrowia psychicznego.

Wzór P/ZP

Biedny rolnik pewnego dnia odkrył w gnieździe swojej gęsi błyszczące złote jajo. Początkowo myślał, że to jakaś sztuczka, ale gdy już chciał jajko wyrzucić, przyszła mu do głowy inna myśl – oszacować je. Okazało się, że jajko jest szczerozłote! Rolnik nie mógł uwierzyć w swoje szczęście, tym bardziej, że sytuacja powtórzyła się następnego dnia. Odtąd codziennie budził się i pędził do gniazda po kolejne złote jajko. Stał się bajecznie bogaty; z trudem wierzył, że to wszystko przydarzyło mu się naprawdę. W miarę jak się bogacił, stawał się coraz bardziej niecierpliwy i zachłanny. Wreszcie nic chciał już dłużej czekać dzień po dniu na kolejne złote jajko, postanowił więc zabić gęś i wyjąć je wszystkie od razu. Dostał się do wnętrza gęsi, ale okazało się, że nie ma tam złotych jajek. I teraz nie było już sposobu, aby je zdobyć.

Powyższa bajka jest dobrym zobrazowaniem zasady równowagi P/ZP, gdzie P to produkcja, a ZP to zdolność produkcji.

Większość ludzi żyje w przeświadczeniu, że im większa produkcja (P, złote jaja) tym większa wydajność. Ale w rzeczywistości optymalna wydajność jest wtedy, gdy zachowamy równowagę między produkcją (złote jaja) i zdolnością produkcji (ZP, gęś).

Jeśli będziemy bardzo intensywnie używać maszyny w fabryce, przez jakiś czas rzeczywiście więcej wyprodukujemy, ale maszyna będzie się szybciej zużywać, pracować coraz gorzej. Jej zdolność produkcji będzie spadać. Zdolność produkcji człowieka też jest ograniczona i musisz to uwzględniać w swoich planach. Maszynę ostatecznie możesz wymienić, samego siebie musisz starannie konserwować i naprawiać.

Oczywiście możliwe jest także marnowanie swojego potencjału, czyli znacznie niższa produkcja (P) niż zdolność produkcji (ZP).

Wzór Symbole
P/ZP
  • P - produkcja
  • ZP - zdolność produkcji

Reaktywność i proaktywność - między bodźcem a reakcją

BODZIEC ==> REAKCJA

Behawioryzm to stary nurt psychologii, który nie zagłębia się w procesy umysłowe, a skupia się na procesie bodziec ==> reakcja. Na przykład jeśli ktoś niespodziewanie uderzy ręką w stół (bodziec), automatycznie drgniemy (reakcja). Za początki nurtu behawioryzmu uważa się książkę Johna B. Watsona wydaną w roku 1913. Behawioryści od samego początku zdawali sobie sprawę, że między bodźcem i reakcją jest coś jeszcze - nasz umysł. Porównywali go jednak do pudełka, w którym coś jest, ale nie potrafimy odczytać zawartości za pomocą precyzyjnych metod naukowych, więc nie zajmowali się nim.

Wraz z postępem nauki możliwe jest coraz dokładniejsze badanie procesów umysłowych. Dlatego klasyczny behawioryzm istnieje obecnie jako zbiór pewnych koncepcji, ale jako samodzielny model wyjaśniania zjawisk nie wystarcza.

Po co przytaczać historię behawioryzmu? Ponieważ chcemy pozbawić Cię wygodnej wymówki, za pomocą której zrzucasz swoją odpowiedzialność. Spotykane są 3 rodzaje tej wymówki, które możemy określić jako determinizmy. Wedle nich określone bodźce determinują określone reakcje i nic nie można na to poradzić.

Determinizmy jako wygodne wymówki

  • Determinizm genetyczny - to wszystko przez Twoich dziadków. Jesteś porywczy, bo posiadasz takie geny.
  • Determinizm psychologiczny - to wszystko przez Twoich rodziców. Jesteś porywczy, bo tak ukształtowały Cię warunki dzieciństwa.
  • Determinizm środowiskowy - to wszystko przez Twoje otoczenie. Jesteś porywczy, bo Twój szef i partner doprowadzają Cię do szału.

Jak widzisz, każdy z nich jest w pewien sposób wygodny, ponieważ całkowicie zruca winę na czynniki zewnętrzne. "To przecież nie moja wina, że w moim DNA są geny porywczości". Oczywiście jest to częściowo prawda. Geny, wychowanie i otoczenie mają duży wpływ na nasze zachowanie. Jednak zawsze między bodźcem i reakcją jest nasz umysł - wolna wola.

Frankl był psychiatrą żydowskiego pochodzenia. Był więźniem obozu śmierci w nazistowskich Niemczech, gdzie przeżył potworny koszmar. Pewnego dnia, gdy nagi siedział samotnie w maleńkiej celi, zaczął uświadamiać sobie coś, co potem nazwał „resztką ludzkiej wolności" – wolności, której nazistowscy władcy zabrać mu nie mogli. Mogli kontrolować całe jego otoczenie, mogli robić, co chcieli, z jego ciałem, ale sam Viktor Frankl pozostawał samoświadomym istnieniem, potrafiącym patrzeć jako obserwator na to wszystko, co się dzieje. Podstawa jego tożsamości była nienaruszona. Pomiędzy tym, co mu się przytrafiało, czyli bodźcem, a jego reakcją na to była jego wolność czy też moc wyboru tej reakcji.

Odpowiednim myśleniem/podejściem/zachowaniem możesz więc powstrzymywać swoją reakcję uwarunkowaną np. genami.

Frankl jako wolny człowiek na podstawie swoich doświadczeń sformułował 2 pojęcia, które uznał za kluczowe dla zdrowia psychicznego i radzenia sobie z trudnościami:

  • Proaktywność - postawa polegająca na przejmowaniu inicjatywy, braniu sprawy w swoje rece. Nasze zachowanie jest zależne od naszych decyzji, a nie warunków i emocji. Jeżeli partner strasznie Cię zdenerwował, ale w porę "ugryzłeś się w język" i spokojnie wyjaśniłeś swoje stanowisko, było to zachowanie proaktywne.
  • Reaktywność - postawa polegająca na biernym poddawaniu się oddziaływaniu bodźców. Rezygnacja z odpowiedzialności, podejmowania działań. To na przykład wtedy, gdy partner strasznie Cię zdenerwował, po czym rozpętałeś ogromną aferę i na kilka dni zepsułeś relację. Możesz twierdzić, że to przez Twoją porywczość (dodając któryś z determinizmów), więc niech ludzie się odczepią z radami dotyczącymi panowania nad sobą!!!

Różnicę między proaktywnością i reaktywnością pokazują często używane sformułowania. Język proaktywny podkreśla odpowiedzialność za swoje decyzje, zaś język reaktywny przerzuca odpowiedzialność na zewnątrz.

Język proaktywny Język reaktywny
  • Popatrzmy, co da się zrobić.
  • Kontroluję swoje uczucia.
  • Mogę zrobić skuteczną prezentację.
  • Mogę wybrać właściwą reakcję.
  • Wybieram.
  • Wolę.
  • Zrobię.
  • Nic nie mogę zrobić.
  • On mnie doprowadza do szalu.
  • Taki już jestem.
  • Nie zgodzą się na to.
  • Muszę to zrobić.
  • Nie mogę.
  • Zrobiłbym to, gdyby...

Jeśli poddajesz się bezwarunkowo bodźcom zewnętrznym, chwilowa ulga w postaci zrzucenia odpowiedzialności jest niczym wobec całkowitej utraty kontroli nad swoim życiem. Język reaktywny jest niebezpieczny, ponieważ staje się samospełniającą przepowiednią. Skoro "taki jestem", nie pracuję nad poprawą, przez co faktycznie cały czas "taki jestem".

Warto zwrócić uwagę na słówko "muszę". U osób reaktywnych usłyszysz je bardzo często. Widzą swoje działania jako realizowanie określonego przymusu.

Stephen R. Covey przytacza taką rozmowę ze swoim studentem:
– Czy zwolni mnie pan z zajęć? Muszę jechać na turniej tenisa.
– Musisz jechać czy wybrałeś, by jechać? – spytałem.
– Naprawdę muszę – zapewnił.
– Co się stanie, jeśli nie pojedziesz?
– Wyrzucą mnie z drużyny.
– Chciałbyś tego?
– Absolutnie nie!
– Innymi słowy, wybierasz wyjazd, ponieważ chcesz być w tej drużynie. Co się stanie, jeśli nie przyjdziesz na moje zajęcia?
– Nie wiem.
– Pomyśl dobrze, jakie mogą być naturalne konsekwencje opuszczenia zajęć?
– Nie wyrzuci mnie pan, prawda?
– To byłaby konsekwencja społeczna. To jest sztuczne. Jeśli nie ma cię w drużynie
tenisowej, nie grasz. To naturalne. A co będzie równie naturalną konsekwencją nieprzyjścia
na zajęcia?
– Chyba nienauczenie się czegoś.
– Tak jest. Zatem musisz porównać te konsekwencje i dokonać wyboru. Gdyby chodziło
o mnie, pojechałbym na zawody. Ale nigdy nie mów, że musisz coś zrobić.
– Wybieram zawody tenisowe – poprawił się potulnie.

Zaznaczone stwierdzenie "musisz porównać te konsekwencje i dokonać wyboru" jest najlepszym podsumowaniem. Możesz samodzielnie podejmować swoje decyzje w oparciu o konsekwencje każdego działania. Jeśli za niezrobienie prezentacji na jutro dostaniesz jedynkę i tak możesz uznać, że ważniejsze jest pójście na randkę z potencjalną miłością swojego życia. Oczywiście nie musisz słuchać się rad na MruczekWiki. To też Twoja decyzja. Student w powyższej rozmowie mógłby zripostować, że "nic nie musi" i byłaby to niewątpliwie prawda.